¡Pendejo! i ich gorący muzyczny wulkan. Nowa płyta Holendrów „Volcán” już do posłuchania!

Holenderska kapela ¡Pendejo! powraca w 2023 roku z nowym albumem. Gorąca niczym wulkan, wciągająca i niepokojąca jak serial „Narcos”, a do tego kompletnie zwariowana – taka jest muzyka tej grupy i taka też jest ich najnowsza płyta.

Na początek wyjaśnienie dla tych co ¡Pendejo! jeszcze nie znają. Zespół stworzyli dwaj kuzyni związani z Ameryką Łacińską: wokalista, Pastuso, który urodził się w Kolumbii i jako dziecko przybył do Holandii oraz gitarzysta Jaap „Monchito” Melman, który wychował się w Kostaryce i Nikaragui. Skład dopełnia Stef „El Rojo” Gubbels na basie oraz Jos „Pepelin” na perkusji. Biorąc pod uwagę latynoskie korzenie i uwielbienie dla hiszpańskojęzycznej muzyki, nic dziwnego, że swoją muzykę grupa wykonuje z tekstami po hiszpańsku i to w latynoskiej odmianie.

Kapela wypuściła jak dotąd trzy albumy studyjne – debiut „Cantos a la Vida” z 2010, „Atacames” z 2014 » i „Sin Vergüenza” z 2018 » – oraz krążek „Toma” (2021) z czterema fajnymi coverami i kolejnymi czterema wykonaniami live swoich przebojów.

„Volcán” zawiera jedenaście utworów i opowieści. Znajdziemy na nim wszystko to, do czego muzycy nas przyzwyczaili: ciężki lecz przebojowy stoner rock wpadający momentami w hardrock/metal (i mogący przypomnieć nam Kyuss czy nawet Black Sabbath). Obok hipnotyzującego, stonerowego drive'a, czy wręcz groove'a, na pierwszy plan wysuwają się charakterystyczne, nieco niepokojące wokale – rodem z meksykańskich czy kolumbijskich seriali o latynoskich gangsterach – wyśpiewujące najbardziej szalone historie. A to wszystko okraszone dźwiękiem wszędobylskich trąbek - kolejny znak rozpoznawczy ¡Pendejo!

Płytę promują jak dotąd trzy klipy, nagrane do kawałków: „No Te Vayas” (typowe ¡Pendejo!), „Hasta El Final” (wspaniały, wyjątkowo klimatyczny) oraz „Revolución” (przebojowy i nowoczesny). Do moich faworytów zaliczę też z pewnością świetny „Vamos a La Haya”, a prawdziwa muzyczna uczta czeka na Was w drugiej połowie kawałka „La Reina De La Ametralladora”. Tej kapeli i tej płyty szkoda by było przegapić!