CATORCE „Arcadia” (2019)
W mitycznej krainie szczęścia
Zespół bez skrępowania oraz z mnóstwem inteligencji i wdzięku łączy łagodne melodie ocierające się o indie rocka (najbardziej urokliwe są bodaj w „Tannhäuser”) z prawdziwą harcore’ową furią. Gdy zestawiają te dwa elementy w jednym utworze powstają rzeczy wielkie, jak „Myria” (moc riffów i gitar), „Noviembre, 2019” (najcięższe na krążku fragmenty i te zupełnie subtelne) czy też „Antipodas” (łagodne zwrotki i pełny ekspresji refren). Dojrzałość twórcza w ich wykonaniu to także umiejętność zamknięcia się w coraz krótszej, często niespełna trzyminutowej formie.
Album docenimy jeszcze bardziej, gdy weźmiemy pod uwagę okoliczności – tuż przed jego nagraniem do zespołu musiał dołączyć nowy perkusista, zaś pół roku po jego wydaniu problemy osobiste sprawiły, że kapela ogłosiła zawieszenie działalności na czas nieokreślony. Spieszmy się więc słuchać dobrych albumów Catorce, nie wiadomo kiedy będzie następny!
Utwór „Myria”:
Płyta "Arcadia"
Linki zewnętrzne:
- Facebook @catorceband
- Bandcamp catorce.bandcamp.com
Zobacz też:
- NIUSY: Czarodziejscy CATORCE „Agua. Naufragio. Equilibrio.” (27.02.2017)
- ARTYKUŁY: CATORCE „Atlas” (grudzień 2013)
- RECENZJE: Bez nazwy, ale z mnóstwem postrockowej ekspresji. Nowa płyta De La Cuna A La Tumba [algo sin nombre *] (12.04.2017)
- NIUSY: Od kołyski aż po grób. Debiut kapeli De la Cuna a la Tumba (02.10.2015)