f
Muzzaica - hiszpański rock & metal
Polski  | Español

Fausto Taranto „La Reina de las Fatigas” (2020)


obraz

Trzeci album w dorobku Fasto Taranto, bodaj najoryginalniejszej kapeli w Hiszpanii, miał być swego rodzaju testem. Po spektakularnych dwóch pierwszych płytach, z kapeli odszedł jeden z jej głównych założycieli, Paco Luque, gitarzysta od lat związany ze sceną flamenco-metalową, znany także z Hora Zulu. To, jak zespół poradzi sobie w nowej sytuacji było wielką niewiadomą. Pierwsze recenzje albumu ze strony fanów i mediów okazały się jak najbardziej pozytywne. Płyta zadebiutowała aż na 24 miejscu list sprzedaży w Hiszpanii, co dla gatunków rockowo-metalowych stanowi tam bardzo dobry wynik. Najwyższy czas, abyśmy albumu posłuchali i my!


Już od rozpoczynającego krążek utworu „La Criba” słyszymy, że zespół nie zatracił swego dotychczasowego stylu i charakteru. Kawałek świetnie wprowadza nas w nastrój płyty i przygotowuje na szybsze tempo i ogień piosenki „La Presa”. Po nim nadchodzi pierwszy przebój albumu – „Rumores y Juramentos” – wybrany zresztą nie bez powodu na jeden z promujących go singli. To kawałek, w którym znajdziemy Fausto w pigułce i perfekcyjny balans między ciężarem a melodią.

Po kolejnej dawce mocnych riffów w „Alboroto”, przychodzi czas na złapanie oddechu i tu uwagę przyciąga „La Ratonera”, piękny półballadowy utwór, który wyróżnia spora dawka gitary akustycznej w zwrotkach i pełne emocji melodie wokalne. Utwór prowadzi nas do „La Granaina”, krótkiego instrumentalnego kawałka, zagranego na gitarze flamenco, który swym klimatem błyskawicznie przenosi nas do rozgrzanych słońcem andaluzyjskich miasteczek i jeszcze silniej przypomina o dziedzictwie arabskim tego regionu. Następnie płynnie przechodzimy do kolejnego singla i zarazem wyróżniającego się utworu, zatytułowanego „Abanicos y Soplaores”:

Mocne outro „Abanicos...” stanowi idealne wprowadzenie do „Bocabajo”, kawałka który podoba mi się szczególnie, za sprawą ciężkich, imponujących refrenów, a także opartej na mocnych, metalowych riffach końcówki, tworzących wyjątkowo mroczne brzmienie. Z kolei następująca po nim ballada „En las Esquelas” daje wytchnienie i szybko łapie za serce pięknymi akustycznymi ozdobnikami flamenco.

Powrót do mocniejszych gitar za sprawą „De La Nada” stanowi punkt kulminacyjny albumu. Jednocześnie kawałek ten przygotowuje grunt do stopniowego wyciszania emocji. Spektakularne zakończenie płyty dopełniają jeszcze mocniej osadzone we flamenco utwory: najpierw pojawia się drugie instrumentalne interludium krążka („Taranta”), a następnie słyszymy „Cantes Populares”, wyśpiewany w stylu klasycznego flamenco przez Tomása Garcíę, cantaora, czyli wokalisty flamenco. Jego głos pojawia się na pierwszym planie przy akompaniamencie gitary akustycznej oraz powolnych metalowych riffów i perkusji. Kiedy milknie mamy wrażenie pobudki z pięknego snu.

Podsumowując, album „La Reina de las Fatigas” to kolejny wspaniały krążek od Fausto Taranto. Perfekcyjna równowaga między metalem a flamenco, kawałkami szybszymi i mocniejszymi a tymi spokojniejszymi i bardziej folkowymi, a także konkretny układ utworów na krążku, to wszystko każe stwierdzić, że jest to album niezwykle przemyślany i ocierający się o prawdziwe dzieło sztuki. Mocny kandydat do płyty roku 2020!

Nasza ocena: 9/10 ❤

Posłuchaj płyty:

Linki zewnętrzne:

Zobacz też: